Czas na podsumowanie 20 kolejki IV-ligi. Kto największym wygranym? Wydaje się, że dwie tarnowskie ekipy: Metal oraz Unia najwięcej zyskały podczas tego weekendu.
Unia u siebie rozgromiła Orkan 7:1, a uciekające przed nią drużyny straciły punkty. Mowa o pojedynku na szczycie, który zakończył się bramkowym remisem. Lubań prowadził niecałą minutę, bo zaraz po trafieniu na 1:0 szybko odpowiedzieli goście z Limanowej. Mecz zakończył się 1:1, co zdecydowanie najbardziej uradowało zawodników oraz kibiców w Muszynie i Tarnowie.
Poprad kolejny raz dopisał 3 oczka, pokonując niewygodny Sokół Słopnice. Zero z tyłu, a z przodu zawsze coś wpadnie - taka maksyma ewidentnie pasuje do zespołu z Muszyny. Tym samym czołówka jeszcze bardziej się spłaszczyła. Pierwsze 5 zespołów dzieli na ten moment tylko różnica 4 punktów! Świetnie zapowiada się nadchodzące starcie Limanovia - Unia. Będzie to niewątpliwie zapowiedź tego, co czeka Nas w grupie mistrzowskiej.
Bardzo dużo działo się również w dolnej części stawki. W kłopoty po porażce wpakowała się Tarnovia, która, jak jeszcze tydzień temu mogło się wydawać, była pewna górnej 10. 0 punktów z Glinikiem, wygrana Metalu i sprawa utrzymania w mistrzowskiej części tabeli dla nich mocno się skomplikowała.
Koncert duetu Wolański-Magdziarczyk zapewnił pełną pulę Metalowi. Wspomniana dwójka, strzelając 5 bramek, przywróciła Metal do żywych.
Do 92’ minuty świetną pozycję do ataku miała Watra Białka Tatrzańska. Było tak w momencie, gdy prowadzili z Okocimskim 2:1. Wtedy to na „techniczny” strzał zdecydował się Furmański i golem w okienko wyrównał wynik rywalizacji.
W takiej samej jak Watra, sytuacji jest GKS Drwinia, mająca 20 punktów. W położeniu obu ekip nie pozostaje nic innego, jak czekanie na korzystne wyniki Metalu. To właśnie ekipa z Warsztatowej ma teraz wszystko w swoich rękach. Metal ma dwa spotkania: z Sokołem Słopnice u siebie oraz Lubaniem. 4 punkty w tych meczach zapewnią im czołową 10. Zainteresowani grupą mistrzowska GKS Drwinia oraz Tarnovia zmierzą się w bezpośrednim pojedynku.
Największym skandalem tej kolejki IV ligi była obsada spotkania na Bandrowskiego! Z trójki sędziów dwóch to "bohaterowie" słynnego meczu brzesko-bocheńskiej klasy okręgowej w Buczu w którym działy się "cuda" ze zmianami. Czy w małopolsce jest tak źle z sędziami, że na mecze IV delegowani muszą być arbitrzy biorący udział w największym skandalu ostatnich lat? Gdzie jest szefostwo małopolskiego kolegium sędziów? Gdzie media?