Na dobre chyba zainauguruje granie klasa okręgowa. Przypomnijmy, że liga zaczęła się ponad miesiąc temu, jeszcze w połowie marca. Rozegrana została jedna kolejka i na tym koniec. Tym razem drużyny staną do boju nie tylko z rywalami, ale i napiętym kalendarzem.

Problemem jest to, że mimo zapowiedzi MZPN o chęci zmian w regulaminie rozgrywek, przedłużenia sezonu nie będzie. Planowo zakończy się tak, jak zostało to wpisane - 30 czerwca. Wobec tego drużyny będą zmuszone grać systemem środa-weekend. 

Plusy? No są. Przede wszystkim granie. Pamiętajmy, że - wyłączając ten "falstart" w połowie marca - ostatni raz grano 5 miesięcy temu. Szmat czasu. Powrót do weekendowej rutyny, kiedy najpierw trzeba się nabiegać, a dopiero potem napić. Ponadto dostaliśmy to, co wszyscy chcieliśmy - ruch, wolność, możliwość dokończenia rozgrywek. Głupio byłoby wybrzydzać i narzekać, dolewając tylko paliwa tym osobom, które były przeciwko wznawianiu gry.

Niemniej, trzeba podejść racjonalnie do nowej rzeczywistości, w tym grania co trzy dni. Dla ludzi trenujących raz-dwa w tygodniu, po 5 miesiącach przerwy, przygotowujących się do rundy wiosennej biegając gdzieś po lasach zasypanych śniegiem, nagłe wejście w rytm rozgrywania dwóch meczów tygodniowo, może być szokiem dla organizmu. Nie wszędzie grają 20-letni goście, którzy mogą grać dwa mecze z rzędu, a po nich zrobić jeszcze rozbieganie.

Wydaje mi się, że będzie dużo rotacji i grania juniorami, przez co również wyniki mogą być nieraz zaskakujące i próba przewidzenia końcowych rezultatów poszczególnych meczów może zakończyć się niepowodzeniem w wielu przypadkach. I znowu - można na to spojrzeć dwojako.

Jest możliwość, że ta nieprzewidywalność wpłynie pozytywnie na rozgrywki. Porządek i hierarchia w lidze są już w pewien sposób ustalone, mniej więcej wiemy, czego możemy się po której drużynie spodziewać. Niemniej 5 miesięcy przerwy i kilka ruchów transferowych już może zburzyć ten zbudowany ład, a dokładając do tego (tfu, tfu) kontuzje oraz rotacje w składzie może się okazać, że przykładowy Ikar Odporyszów zaliczy passę zwycięstw, która wywinduje go w górę tabeli. W dodatku coś, co polska piłka lubi - czyli młodzieżowcy. Wielu trenerów mówi, że młodego zawodnika nic tak nie rozwija, jak granie ze starszymi. Jeśli taki trener będzie ZMUSZONY postawić na młodego, bo dwóch pomocników nie będzie mogło zagrać meczu w środę, a kolejnego boli dwugłowy i musi odpocząć, to ten młody może otrzaskać się z seniorskim graniem.

Co jeśli ten młody zawali mecz? No to albo poklepią go po plecach, albo dowie się od starszych, że zawalił. Podejrzewamy, że na takim poziomie grania mówimy raczej o hobbystycznym graniu i o ile do meczu należałoby przez szacunek do siebie i kolegów podejść poważnie, tak po meczu można poczuć endorfinki i zrobić grilla.

No dobra, co w takim razie z kolejką w Keeza Klasa Okręgowa Tarnów? Jako mecz kolejki wybraliśmy starcie LUKS Skrzyszów - Pogórze Pleśna. Obie ekipy wygrały swoje pierwsze wiosenne starcie - Skrzyszów minimalnie ograł Zorzę Zaczarnie, strzelając im jedną bramkę, natomiast Pleśna urządziła sobie trening strzelecki w Ciężkowicach, pokonując Ciężkowiankę 6-0. LUKS walczy i zakończenie rozgrywek na pozycji wicelidera, a Pogórze o zagoszczenie się w górnej części tabeli, więc myślimy, że może to być ciekawy mecz.

W Dąbrowie Tarnowskiej odbędą się małe derby, bo miejscowa Dąbrovia podejmie Ikar Odporyszów. To też może być ciekawy mecz, bowiem jak słyszeliśmy, Dąbrovia wzmocniła się kilkoma zawodnikami, którzy wiedzą co jest pięć. Ikar natomiast zaczął wiosnę od wygranego meczu z, a jak inaczej, Polanem Żabno, innym derbowym rywalem. Podpytaliśmy i też usłyszeliśmy, że to nie powinien być jednorazowy wybryk, a stały trend. 

Cóż, pozostaje chyba tylko życzyć zdrowia wszystkim zawodnikom, bo wszystko inne schodzi chyba teraz na dalszy plan.