06-08-2020 10:59
Szymon Adamski – pomocnik Jaskółek: „Najłatwiej byłoby się poddać - a ja tego nie zrobię i będę walczył o awans”
Podobne tematy:
fb ZKS Unia Tarnów

Z Szymonem Adamskim, zawodnikiem Unii Tarnów, porozmawialiśmy o celach na nowy sezon, pozycji na boisku, nieudanych meczach barażowych z drużyną rezerw Cracovii oraz motywacji do grania i trenowania. Szymon opowiedział również o tym, dlaczego kobieta w jego życiu jest ważna. Zapraszamy!

 

***

 

Nowy sezon, nowe nadzieje. Czy w przypadku Unii Tarnów to dobre stwierdzenie? Drugi raz startujecie nowy sezon po przegranym barażu. Analizujecie już, z kim przyjdzie się̨ Wam zmierzyć w ewentualnych spotkaniach o awans?

Bardziej bym powiedział "nowy sezon - stare nadzieje". Do rozgrywek przystępujemy z takim samym nastawieniem i założeniami jak w poprzednich dwóch latach, czyli awans. Zdajemy sobie  doskonale sprawę, że do awansu przed Nami daleka droga prowadząca przez ligę do baraży. Nie myślimy w ogóle jeszcze o przyszłorocznych barażach między innymi dlatego, że jeszcze trzy tygodnie temu graliśmy tegoroczne spotkania barażowe. Ponadto mamy w sobie dużą̨ pokorę̨ i szacunek do naszych ligowych rywali, dlatego wychodzimy z założenia, że nikt nie da nam nic za darmo. Czeka Nas ogrom pracy, dużo wysiłku, żeby zakończyć rozgrywki IV ligi na pierwszym miejscu.

Na pozycji wahadłowego w poprzednim sezonie Twoje statystyki wyglądały bardzo dobrze, bo tak trzeba rozumieć 4 bramki oraz 6 asyst. To sygnał dla trenera, aby w nadchodzącym sezonie ustawił Cię na bardziej ofensywnej pozycji?

Statystki indywidualne pomimo tego, że są dla mnie drugorzędną sprawą, to na pewno cieszą, w szczególności bramki i asysty, które dawały nam punkty. Szkoda tylko, że nie było drugiej rundy rozgrywek. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czuję, że mógłbym te liczby jeszcze polepszyć. Natomiast z drugiej strony przerwa w rozgrywkach pozwoliła mi wyleczyć kontuzję, którą odniosłem w zimie i dzięki czemu nie opuściłem żadnego meczu (nie licząc sparingów). Trener sam podejmie decyzję na jakiej pozycji mnie wystawiać. Ja bez względu na wszystko będę starał się dać jak najwięcej drużynie. Najważniejsze dla mnie w najbliższym sezonie będzie utrzymanie miejsca w składzie i regularna gra. Wiem natomiast, że każdym meczem oraz treningiem muszę udowadniać Trenerowi, że na to zasługuję. Nie chcę wyznaczać sobie jakichś celów w postaci statystyk indywidualnych, ponieważ chcę uniknąć rozczarowania. Po prostu chcę dawać na placu z siebie wszystko i rozgrywać dobre mecze, a co przyniesie boisko - zobaczymy.

Z meczów barażowych każdy pamięta tylko zwycięzców, a nikt nie pamięta o przegranych. Jak trudno jest podnieść się po takich porażkach? Jak znaleźć motywację do dalszej pracy i treningu?

Na pewno bardzo trudno było wrócić do treningów z przeświadczeniem, że znowu nie spełniliśmy oczekiwań swoich, zarządu i przede wszystkim kibiców, ale motywacji na pewno nam nie zabraknie. Powiem więcej - jest jej coraz więcej. Nikt mnie nie zmusza do trenowania i grania w Unii. Robię to przede wszystkim dla siebie i swoich ambicji, bo bardzo mi zależy na powrocie mojego klubu do III ligi. Kiedy miewam momenty zmęczenia organizmu, to przychodzą mi do głowy myśli, że jak nie ja to przyjdzie ktoś inny na moje miejsce i to on będzie mógł cieszyć się z gry w piłkę. Po każdej porażce jest się ciężko podnieść, ale najłatwiej byłoby się poddać - a ja tego nie zrobię i będę walczył o awans.

Nie byłoby wywiadu bez pytania o zamieszanie związane z meczem barażowym z Cracovią. Jako redakcja mamy swoje zdanie na ten temat, jednak chętnie poznamy Twoje stanowisko. Przedstawiciele Cracovii zasłaniali się kwarantanną i procedurami, aby kilka dni po meczu barażowym zagrać w meczu Ekstraklasy. Na boisku brakło argumentów z wiadomych względów, a poza boiskiem?

Nie chcę wracać myślami do samego meczu, bo już nic nie jesteśmy w stanie zmienić. Poza boiskiem brakło nam argumentów. Wyszło na to, że można było zmienić regulamin w trakcie trwania sezonu z korzyścią dla Cracovii, a dla nas wręcz przeciwnie. Ludziom w małopolskim związku bardzo zależało na awansie Cracovii i dopięli swego. Szkoda, że Tarnów jest tak traktowany.

Zdajemy sobie sprawę, że nasz portal czytają również kobiety. Musimy je jednak zmartwić, gdyż na Twoich meczach zawsze obecna jest Twoja partnerka Joanna. Czujesz jej wsparcie podczas meczów? Skąd u niej taka pasja do futbolu?

Wsparcie czuję ogromne, bo stara się być na każdym meczu, również tych wyjazdowych. Sama kibicuje Liverpoolowi - troszkę lepszej drużynie od naszej, ale umówmy się - niewiele. Cieszę się, że nie nudzi jej piłka nożna i sama często ją ze mną ogląda. Niestety jak już w sobotę leci piąty mecz to troszkę ujada i kręci nosem, ale tutaj akurat nie ma się co dziwić.

GA
Komentarze