02-08-2020 21:00
"Derby" dla gospodarzy. LUKS Zalipie 2:0 Ava Grądy
Podobne tematy:
fot.: LUKS Zalipie

Historia spotkań między LUKS Zalipie a Avą Grądy nie była przyjazna dla gości. Dzisiaj passa bez porażki na własnym boisku w meczach derbowych została podtrzymana. LUKS rozprawił się z Avą po dwóch szybkich golach na początku drugiej połowy i zdobył pierwsze 3 punkty w sezonie 20/21.

 

W typerowej zabawie nasi czytelnicy bardzo wyraźnie faworyzowali dzisiejszych gospodarzy. Gdyby ktoś stawiał pieniądze na ten mecz, to po pierwszej połowie mógł mieć rzadką minę. Przebieg spotkania w ogóle nie pokazywał, że któraś z tych drużyn jest pewniakiem do zwycięstwa. Nie pomagała ani pogoda, ani murawa, która była sucha, ani fakt, że był to początek sezonu. W obu zespołach brakowało dokładności, a gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Spotkanie, które rozgrywane było w wyjątkowo wysokiej temperaturze, mogło być spokojnie nazwane „meczem walki”. I to dosłownie, bo trener Avy jeszcze w pierwszej połowie zdecydował się ściągnąć pomocnika Dariusza Czuprynę, który szybko złapał żółtą kartkę, a później był zamieszany w jedno zdarzenie, po którym na murawie zrobiło się jeszcze goręcej.

 

Nie było też tak, że na boisku zupełnie nic się nie działo. Pochwałę za pierwszą połowę może zebrać bramkarz Avy Grądy Daniel Rozkuszka, który nie dość, że wybronił dwie sytuacje sam na sam z napastnikami LUKS-u, to jeszcze dokładnym wykopem uruchomił kolegę z zespołu, Daniela Kotlarza. Popularny „Siwy” w stuprocentowej sytuacji jednak z półwoleja uderzył niecelnie i futbolówka minęła słupek. Po pierwszej połowie mogłoby się wydawać, że Zalipie lepiej operowało piłką, ale zdecydowanie zabrakło płynności w grze, żeby zdobyć się na powtarzalność i mocniej zagrażać bramce gości.

 

Druga część spotkania rozpoczęła się mocno dla gospodarzy. Ava wyglądała, jakby zapomniała wyjść na drugą połowę, co wykorzystywali piłkarze LUKS-u, co i rusz dziurawiąc obronę rywali prostopadłymi podaniami w kierunku lewego skrzydła. Tam szalał Wojciech Lizak, który w pierwszej akcji nawinął sobie obrońców, zszedł do środka na prawą nogę i uderzył nie do obrony przy bliższym słupku.

 

Piłkarze Avy moczyli sobie głowy wodą, która stała przygotowana w baniakach przy linii bocznej, ale nawet to nie podziałało na nich jak zimny prysznic. Po chwili znów podanie dostaje Lizak, pognał co sił na bramkę rywali i uderzył, jak struna wyciągnął się bramkarz Avy, ale był bezradny wobec dobitki Piotra Jachimka, dla którego był to debiut w zespole LUKS-u Zalipia.

 

Od tego momentu mecz się jeszcze bardziej zaostrzył. Na boisku bywało nerwowo, piłkarze nie nadążali za rywalami i często kończyło się faulem. Atmosfera udzieliła się także na ławce rezerwowych gości, a rezultatem tego była żółta kartka pokazana trenerowi gości Salvatore Sazio za komentarze pod adresem sędziego. Pod koniec spotkania Ava mogła zmniejszyć rozmiary porażki, ale atomowe uderzenie z rzutu wolnego nieznacznie minęło poprzeczkę bramki gospodarzy i chwilę później sędzia skończył mecz.

 

Było to spotkanie, w którym LUKS Zalipie musiał się solidnie na zdobyte 3 punkty napracować. Ava Grądy może mieć pretensje tylko do siebie, że nie potrafiła utrzymać w ryzach defensywy, choćby nawet na poziomie z pierwszej połowy, kiedy z rzadka dopuszczali rywali do groźnych sytuacji.

 

Jak na gorąco po meczu skomentował to spotkanie zawodnik gości, Andrzej Szuba?

-Był to trudny mecz, na trudnym dla nas terenie. Gdybyś prześledził historię naszych spotkań tutaj, to zobaczyłbyś, że my tu zazwyczaj przegrywamy. Czego zabrakło nam w dzisiejszym meczu? Słabo poruszaliśmy się formacjami, niepotrzebnie w kilku momentach biegaliśmy, zamiast rozważnie szafować siłami. To był pierwszy mecz po długiej przerwie, w dodatku w upale i sami zrobiliśmy sobie krzywdę. Nie skupiam się tylko na naszych problemach, gra się tak jak rywal pozwala, a ten dzisiaj był wymagający. LUKS mógł już w pierwszej połowie wyjść na prowadzenie, zrobił to w drugiej połowie i dowiózł wynik do końca. Zwycięzcom gratuluję, a co do nas – mam nadzieję, że po 3-4 kolejkach będziemy lepiej wyglądać, gdy już wejdziemy w rytm meczowy.

 

 

SW
Komentarze