20-09-2020 18:16
Emocje do samego końca. KS Rzuchowa 2:2 LKS Szynwałd
fot.: Henryk Świerczek

Sporo emocji było w hitowym starciu 9. kolejki tarnowskiej ligi okręgowej, w którym KS Rzuchowa podejmowała LKS Szynwałd. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, choć jeszcze w 89. minucie gospodarze prowadzili 2:0, a dwie bramki w końcówce stracili z rzutów karnych.

 

W Rzuchowej spotkały się dwa zespoły, które można uznać za rewelacje tego sezonu. Gospodarze to beniaminek, po którym nie było wiadomo, czego się spodziewać, natomiast Szynwałd miał już przetarcie w lidze okręgowej, ale w ubiegłych rozgrywkach nie rozdawali kart. Obecnie oba zespoły zaskakują - Rzuchowa polotem i ofensywą, Szynwałd defensywą i konsekwencją. Starcie zapowiadało się interesująco i z przyjemnością pojechaliśmy do miejscowości w gminie Pleśna.

 

Mecz wyglądał tak, jak moglibyśmy się tego spodziewać. Nie było huraganowych ataków ze strony gospodarzy, ale z pewnością to oni mieli optyczną przewagę w pierwszych fragmentach gry. W końcu udało się piłkarzom z Rzuchowej złamać defensywę przyjezdnych. Rafał Słomski uderzył sprzed pola karnego lewą nogą, piłka leciała mocno, płasko i tuż przy słupku wpadła do bramki, obok bezradnie interweniującego bramkarza Kacpra Zapały. Bramkarz Szynwałdu to chłop na schwał, z potężnym zasięgiem ramion, ale nie dał rady zapobiec utracie bramki i gospodarze prowadzili w 25. minucie 1:0. 

Szynwałd mógł szybko odpowiedzieć, ale w sytuacji sam na sam napastnikowi gości zabrakło zimnej krwi i z pojedynku zwycięsko wyszedł Bartłomiej Pociecha. Goście nieco ożywili się po stracie bramki, aktywny był zwłaszcza w przodzie Kamil Hebda, ale obrońcy Rzuchowej grali skutecznie i nie dopuszczali do większych problemów pod własnym polem karnym. Tymczasem gospodarze mogli jeszcze przed przerwą powiększyć prowadzenie. Andrzej Krakowski ruszył z indywidualną akcją lewym skrzydłem, ściął w pole karne i z linii końcowej płasko dośrodkował piłkę, ale w polu bramkowym dwukrotną interwencją popisał się Kacper Zapała i zapobiegł utracie bramki.

Co działo się w szatni Szynwałdu - szczerze, nie wiemy. Kociołek Panoramixa, wymiana baterii na Duracell czy zgrzewka RedBulla, może wszystko zmieszane razem. Fakt jest taki, że kilkadziesiąt sekund po wznowieniu drugiej części gry piłka wylądowała w bramce gospodarzy, ale sędzia odgwizdał spalonego? przewinienie jedno z napastników? Gol w każdym razie był nieuznany, ale zwiastował kłopoty dla gospodarzy.

W odpowiedzi Rzuchowa próbowała się odgryźć, ale obrona przyjezdnych była dobrze zorganizowana i nie pozwoliła Krakowskiemu oddać celnego strzału. Ten jednak wymyślił sobie prostopadłe podanie do oskrzydlającego go kolegi, ale jego strzał obronił Zapała

Szynwałd jakby rozsierdziła ta sytuacja. Rzucili się do ataku, próbowali strzelać po dośrodkowaniach z rzutu wolnego (Łukasz Baran w świetnej sytuacji nie trafił czysto głową w piłkę), akcjach lewą stroną czy środkiem boiska. Skuteczność atakujących była jednak fatalna. Szczególnie groźnie było po akcjach lewą flanką, gdzie szalał doświadczony Marek Proszowski. Niestety dla niego i jego drużyny, albo sam nie potrafił wykończyć akcji (strzał w boczną siatkę), albo po świetnych podaniach ciała dawali jego koledzy. Lewą stroną próbował przedrzeć się też Kamil Hebda, strzał z "czuba" został odbity nogami przez bramkarza, ta trafiła do Mateusza Stańczyka, ale strzał młodego pomocnika przeleciał tuż nad poprzeczką. 

Jak mówi klasyk, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Na 10 minut przed końcem Rzuchowa miała rzut rożny. Po dośrodkowaniu zrobiło się małe zamieszanie, w którym najsprytniejszy był Rafał Słomski i wcisnął piłkę do bramki, podwyższając wynik na 2:0. 

Kolejny klasyk mówi jednak, że 2:0 to niebezpieczny wynik. To nic, że była 80. minuta, bo goście nie załamali się, tylko parli do przodu, narażając się co prawda na kontry, ale ciągle wierzyli w odwrócenie losów meczu. 

Ich wysiłki się opłaciły. W 89. minucie spotkania sędzia po faulu jednego z defensorów Rzuchowej wskazał na wapno, a jedenastkę skutecznie wykorzystał kapitan LKS Szynwałd Mateusz Gliński. Na trybunach konsternacja, podobnie jak w szeregach obrony gospodarzy. Kilka chwil później ponownie w polu karnym Rzuchowej upada gracz gości, sędzia znowu dyktuje rzut karny. Ponownie podchodzi Gliński i ponownie pewnie wykorzystuje go, dając swojej drużynie cenny punkt. 

KS Rzuchową można z jednej strony ganić za minimalizm i brak odpowiedzialności za piłkę, z drugiej strony LKS Szynwałd nie jest chłopcem do bicia, a w drugiej połowie byli po prostu lepsi od gospodarzy. Z meczu zapamiętam na pewno doping fanów jednej i drugiej drużyny, dżentelmeńskie zachowania na boisku (nie było dużo fauli, a gdy ktoś przekroczył przepisy, to zbijał piątkę i wracał do gry bez urazy do rywala) oraz stalowe nerwy Mateusza Glińskiego. W tabeli zachowany został status quo, obie ekipy są ciągle w czubie i będą liczyć się na pewno w walce o TOP3.

Po meczu chcieliśmy zapytać sędziego o sytuacje z rzutami karnymi, bo żeby podyktować dwie jedenastki przeciw gospodarzom w końcówce meczu trzeba mieć naprawdę mocną psychikę i być pewnym podjętych decyzji. Arbiter jednak nie miał ochoty choćby krótko opowiedzieć, jak ta sytuacja wyglądała z jego perspektywy. Udało nam się jednak porozmawiać z Andrzejem Krakowskim, napastnnikiem KS Rzuchowa

Andrzej, powiedz czy, wyłączając Dunajec Zakliczyn, to był najtrudniejszy przeciwnik, z jakim się mierzyliście w tym sezonie? 

Hmm, myślę, że tak. Rywale w ogóle nie zostawiali miejsca w defensywie, nie mogliśmy sobie tworzyć klarownych sytuacji do strzału. Do tego dochodzą jeszcze te dwa rzuty karne w końcówce i niestety tylko zremisowaliśmy.

Czy czułeś, że taktyka zawodników Szynwałdu jest skoncentrowana na tym, żeby wyłączyć Cię z gry? Gdyby mecz oglądał postronny widz, raczej nie odgadłby, że po boisku biega najlepszy strzelec ligi.

Powiem tak, zauważyłem, że od początku meczu obok mnie ustawiało się dwóch obrońców - jeden zawsze przy mnie, drugi nieco bliżej bramki. Trudno było znaleźć miejsce do oddania strzału, próbowałem 3 lub 4 razy, ale byłem blokowany. Szukałem gry przy liniach bocznych, ale nie zawsze uda się strzelić. 

To prawda, ale dziś Twoje zadanie wzorowo wykonał Rafał Słomski, Twój partner z ataku, który dziś zdobył 2 gole. Jak układa się wasza współpraca na boisku?

Staramy się pomagać sobie nawzajem. Raz na zrobię Rafałowi miejsce, skupię uwagę obrońców, innym razem Rafał zrobi to dla mnie. Podobnie próbujemy ze skrzydłowymi, dzięki temu sprawiamy problemy rywalom.

Czy można was traktować jeszcze jako rewelację ligi czy już jako pełnoprawnych uczestników ligi okręgowej? Zadomowiliście się w górnej części tabeli, strzelacie dużo bramek, nie zwalniacie tempa, tylko zdobywacie kolejne punkty.

Nie czujemy kompleksów, robimy swoją robotę. Walczymy do końca w każdym spotkaniu i skupiamy się na meczu, nie patrzymy na przeciwników. Wynik na koniec sezonu pokaże naszą pracę. 

GA
Komentarze

  • 3 lat temu Autor

    "Redakcja" chyba była na innym meczu, albo rzeczywiście się czegoś z wymienionych rzeczy za dużo najadła przed spotkaniem. Mecz wcale nie był porywającym widowiskiem jak na starcie drużyn z czuba tabeli. 90 minut chaosu i przypadkowości w "grze" obu zespołów i do tego te pyskówki z arbitrami. A taka "murawa" czy raczej klepisko w okręgówce to jest wstyd dla całej Rzuchowej. Zresztą gospodarze sami przekonali się o tym w końcówce spotkania - gdyby piłka nie podskoczyła na kretówce jeden z karnych byłby w rękach ich bramkarza. Niestety obrona Rzuchowej po raz kolejny sama sprowadza na siebie problemy. O ile z przodu za sprawą dwójki napastników to jeszcze jakoś wygląda to z tyłu dramat. W końcowym rozrachunku zespół zajmie - jak na beniaminka bardzo dobre - 7-9 miejsce w tabeli.

  • 3 lat temu kibic

    Do autor: gdzie "redakcja" napisała, że widowisko było porywające? Napisali, że starcie przed meczem było hitowe, bo grały drużyny z góry tabeli :D czytanie ze zrozumieniem nie boli. Według mnie było dużo respektu i bali się otworzyć i były szachy, ale jaka przypadkowość w grze? Grają jak potrafią, to jest okręgówka, chcesz składne akcje to włącz sobie premier league

  • 3 lat temu Kibic

    Sędziowie dno!!! Zawodnik fauluje przed polem karnym a oni gwiżdżą wapno . Nic dziwnego że nie chcieli rozmawiać . Co mieli powiedzieć tak wyszło

  • 3 lat temu Kibic

    Proponuje włączcie sobie relacje na fb Rzuchowej i zobaczcie czy był 1 karny oraz drugi. Ewidentnej widać 1 karny to rzut wolny z 18 metra a drugi to faul dla gospodarzy . Co do lokalizacji zespołu nie będę się wypowiadał nie jestem jasnowidzem chyba ze już w związku ustalili które miejsce maja zająć . Co do murawy to podobna ma lider grupy Pozdrawiam

  • 3 lat temu Autor

    Pierwszy karny. Przy stanie 2:0 rzut wolny dla Rzuchowej wykonany byle by tylko zyskać na czasie (bez pomysłu). Łapie bramkarz Szynwałdu i ręką wprowadza piłkę do środkowego koła gdzie spóźniony defensywny Rzuchowej (na takich "orlikach" nie ma krycia "na radar") umożliwia podanie piłki pod trybuny skąd następuje przerzut tuż przed 16stkę. Dalej niech trener Rzuchowej zapyta obrońcę ile siły jego zawodnik włożył w "ściągnięcie gaci" zawodnikowi Szynwałdu (przegrał siłowy pojedynek przed polem karnym to bezsensownie uruchomiły mu się "rączki"). Dobrze że jest nowy Regulamin Dyscyplinarny i nie ma już czerwieni za takie "zagrania". Karny i robi się gorąco na boisku. Dość mocno po stracie bramki "zgrzał się" m.in. bohater następnego karnego - zamiast grać urządza sobie rozmówki z sędzią. Drugi karny. Rzuchowa zamiast pograć piłką na swojej połowie i poszanować czas dalej "laga" i do przodu. Po jednej z akcji sytuacja się powtarza. Szybka piłka do prawego pomocnika Szynwałdu, obrońca ponownie przegrywa pojedynek choć tę sytuację ratuje wychodzący bramkarz lecz piłka jednak ląduje w okolicach 11stki gdzie przymierzający się uderzyć ją na pustą bramkę zawodnik Szynwałdu jest podcinany przez prawego obrońcę (tego z gorącą głową???). Kolejna bezsensowna interwencja obrońców Rzuchowej i mamy karnego w kolejnym spotkaniu. A co do relacji to mam nadzieję, że Wydział Dyscypliny zajmie się reakcją ławki Rzuchowej na drugiego karnego. Nerwy można zrozumieć, ale takiego zachowania jak trener? już nie.

  • 3 lat temu

    Kolego co ty pierdolisz o podcięciu ... zobacz sobie nagranie zobacz również na pierwszy karny nikt nie kwestionuje faulu na 1 sytuacji kwestionujemy tylko jako kibice miejsce faulu ewidentne faul przed polem karnym Z rozpędu cwaniactwa zawodnik wpada w pole karne i wymusza karny zamiast wolny gdzie liniowy sędzia gdzie główny arbiter? Co do drugiego karnego może zbliżenie rozjaśni ci umysł . Film napewno się pojawi wystarczy poczekać .

  • 3 lat temu

    Kolego co ty pierdolisz o podcięciu ... zobacz sobie nagranie zobacz również na pierwszy karny nikt nie kwestionuje faulu na 1 sytuacji kwestionujemy tylko jako kibice miejsce faulu ewidentne faul przed polem karnym Z rozpędu cwaniactwa zawodnik wpada w pole karne i wymusza karny zamiast wolny gdzie liniowy sędzia gdzie główny arbiter? Co do drugiego karnego może zbliżenie rozjaśni ci umysł . Film napewno się pojawi wystarczy poczekać .

  • 3 lat temu Kibic

    Wielkie brawa dla kibiców z Rzuchowej za pokazana kulturę :)))

  • 3 lat temu Kibic

    Kolego nie Wrzucaj wszystkich kibiców do jednego wora. Bo prawdziwi kibice zachowywali się bardzo dobrze śpiewali i dopingowali drużynę, natomiast zawsze znajdzie się 2-3 osoby patologiczne które niszczą całą dobrą opinie i to własnie te zle rzeczy są zapamiętywane przez przeciętnego kibica Kowalskiego.

  • 3 lat temu Kibic

    Bardzo się cieszę że udałem się na ten mecz jako bezstronny kibic. Jeszcze bardziej cieszę się z faktu że udało mi się usiąść koło ławki gospodarzy i mogłem widzieć ostatnie 5-6 minut w miarę dobrze. Zacznę może nietypowo ale od zachowania ławki rezerwowych podczas zagwizdania przez sędziego drugiego rzutu karnego. Dla mnie to jest skandal że osoba z ławki kopie butelkę z wodą w kibiców bez żadnej kary ze strony sędziów. Świetnie że widać to na nagraniu na stronie to może być dowód w postępowaniu jeśli sędziowie opisali to zdarzenie. Druga sprawa to dwa rzuty karne które niestety zostały podyktowane przez sędziego(ów). Zawodnik rozpoczął trzymanie przed polem karnym niestety trzymając zawodnika do momentu kiedy znalazł się już w polu karnym i sędziowie mieli rację . Dlaczego sędziowie bo według mnie to asystent pokazał tego karnego że było w polu karnym a nie jak na stronie komentują (według mnie osoby z kiepska wiedzą ) że pokazywał rzut rożny. Drugi karny z odległości jak widziałem według mnie zawodnik z Szynwaldu kopnął piłkę a Reszczynski kopnął w jego nogę bo chciał zagrać piłkę. Pytanie czy przy drugim karnym nie było spalonego przy ławce gospodarzy?(woju łapał na spalonego). Niestety akurat te dwie decyzję z karnym z mojej strony wydają się prawidlowe chodź z miłą chęcią poczekam na zbliżenia z kamer. Natomiast mam wątpliwości co do tego czy nie należał się rzut karny za zagranie piłki ręką przy rzucie różnym dla Szynwaldu? Ale jakość nagrania jest tak kiepska że ciężko ocenić niektóre decyzje..

  • 3 lat temu chlebowski

    Gdzie te zapowiadane materiały video? Czyżby na powiększeniach wyszła prawda....