06-09-2020 11:29
Poprad Muszyna - Limanovia Limanowa okiem Henryka Świerczka
fot.: Henryk Świerczek

Koniec wakacji, więc powrót dzieci i młodzieży do szkół. To dla mnie sygnał, że nad morzem czy na górskich szlakach tłoku już nie będzie. Z takim nastawieniem udałem się na krótki wypad do pobliskiej Krynicy i Muszyny Zdrój, a jeszcze dokładniej na Jaworzynę Krynicką, Górę Parkową, Ogrody Sensoryczne i Biblijne i, co równie ważne, sobotni mecz piłkarski Poprad Muszyna – Limanovia Limanowa.

Rzeczywiście sprawdziły się moje przewidywania i oczekiwania, bo wychodząc na Jaworzynę podczas całej trasy nie miałem okazji ani jednej osobie powiedzieć choćby dzień dobry. Podobnie było i przy zejściu, gdzie napotkałem jednego zbłąkanego turystę. Na szczycie było kilka czy kilkanaście osób, które skorzystały z wyciągu. Miałem wielką ochotę ruszyć z Jaworzyny chociażby do Muszyny, ale miałem obawy o możliwość powrotu, a i we dwójkę byłoby znacznie raźniej. Przy najbliższej okazji jest to do zrobienia. Nieuchronnie zbliża się Polska Złota Jesień, więc trzeba zarezerwować czas na Bieszczady, Pieniny czy Sudety. Dla mnie to najpiękniejszy, zwłaszcza widokowo, czas na górskie wycieczki. Chodząc po Krynicy czy Muszynie można zauważyć, jak wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat i jak ciągle się zmienia, na lepsze rzecz jasna. Można powiedzieć, że wszystko wokół pięknieje z dnia na dzień.

Po nocy jak to zwykle bywa nastał dzień. Krótki spacer, toaleta poranna, śniadanie i wyjazd na wspomniany wyżej mecz o mistrzostwo IV Ligi pomiędzy Poprad Muszyna – Limanovia Limanowa. Gospodarzom jak do tej pory nie wiodło się zbytnio dobrze, w przeciwieństwie do gości, którzy jeszcze nie zaznali goryczy porażki (do dzisiaj), a ostatnio odprawili z bagażem 5 goli nasz Metal Tarnów. Obiekt ładnie położony z bardzo dobrą murawą. Spiker (Pan Prezes Klubu) zapoznał kibiców ze składami, zaprezentował trójkę sędziowską i przypomniał wszystkim o rygorze związanym z panującym wirusem. Wszystko bardzo ładnie, rzeczowo i składnie. Kibice usadowili się na trybunie, a ja tradycyjnie przycupnąłem gdzieś tam w pobliżu pola karnego i tak przygotowani czekaliśmy na zespoły i pierwszy gwizdek sędziego, którym dzisiaj był reprezentant Kolegium Sędziów z Tarnowa.

Napisałem wcześniej, że goście do dzisiejszego meczu nie doznali porażki i mogę z czystym sumieniem napisać, że nadal powinni takim niepokonanym zespołem pozostać. Remis w tym meczu mogli osiągnąć bez problemu i taki rezultat byłby wynikiem sprawiedliwym. Był to emocjonujący i twardy mecz. Sędzia musiał dosyć często wyciągać żółte kartoniki, aby studzić nadmierne emocje niektórych zawodników. Sporo kartek wynikających z twardej gry, ale i te „najgłupsze” za bezsensowną dyskusję z arbitrem. Może to kogoś obrazić, ale trudno. Siedząc i obserwując niektóre zachowania zawodników i trenerów niekiedy ogarnia mnie śmiech. Sędzia zagwizdał faul, a zawodnik faulowany wstaje i mówi do asystenta „k…nie widziałeś faulu?”. Jak tu być poważnym. Arbiter nakazuje zawodnikowi zdjęcie łańcuszka poza boiskiem, ten to czyni i bez zgody sędziego w trakcie gry wraca na boisko. Trampkarskie zachowania. Niemal wszyscy na boisku i poza nim najlepiej znają się na przepisach i każda decyzja sędziów jest zła. Ja mogę zarzucić sędziemu tylko to, że w jednym przypadku nie puścił tak zwanej korzyści. Gratuluję gospodarzom wygranej.

Słówko na koniec. Zatrzymałem się w Krynicy w pięknym o bardzo bogatej historii Ośrodku Rekolekcyjno – Wypoczynkowym LEŚNA POLANA. Blisko do centrum, dobre jedzonko, czysto. W ośrodku znajduje się sala konferencyjna, solna grota, sauna, gabinet masażu i nawet kaplica. Wszędzie czuć Ducha Jana Pawła II. Gorąco zachęcam. Nie wiedzieć czemu na niemal ostatnią akcję meczu włączyłem nagrywanie i zarejestrowała się zwycięska bramka dla gospodarzy.    

Henryk Świerczek
Komentarze