29-08-2020 21:44
Zgłobice w końcu powstrzymane - Śmigno również niepokonane - Relacja z meczu
facebook.com/lkszglobice/

Małogolska zameldowała się dziś na inauguracji 4 kolejki Tarnowskiej A-klasy w Zgłobicach. Tamtejszy LKS gościł w to upalne przedpołudnie drużynę ze Śmigna. Obie ekipy w tym sezonie nie zaznały jeszcze goryczy porażki i tak też zostało po ostatnim gwizdku. Żadna z ekip nie potrafiła dziś przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, a mecz zakończył się remisem 2 do 2.

Początku spotkania lepiej nie mogła sobie wymarzyć ekipa ze Śmigna. Już w trzeciej minucie sędzia dopatrzył się przewinienia w polu karnym i wskazał na wapno. Jeśli chodzi o decyzję, to nie jesteśmy przekonani czy była ona słuszna, jednak pewne jest to, że Piotr Pacura pewnym uderzeniem zamienił rzut karny na bramkę i dał prowadzenie przyjezdnym. Po straconej bramce widać było, że Zgłobice chciały jak najszybciej doprowadzić do remisu. Jednak w pierwszej połowie ta gra się im kompletnie nie kleiła. Goście również nie byli w stanie wyprowadzić jakiejś składnej akcji, co spowodowało, że w pierwszych 45 minutach kibice zgromadzeni wokół boiska mogli być mocno znudzeni. W 25. minucie blisko szczęścia był pomocnik gospodarzy, jednak po jego próbie przelobowania bramkarza Gości - piłka odbiła się od poprzeczki. Skoro z gry Zgłobice nie bardzo miały pomysł jak zaskoczyć obronę Śmigna - to z pomocą przyszedł stały fragment gry. W 31. minucie do rzutu wolnego z bocznej strefy boiska podszedł Dawid Czarnik. Zawodnik, widząc niekoniecznie dobre ustawienie bramkarza - zdecydował się na bezpośrednie uderzenie. Jak się okazało było ono na tyle precyzyjne, by dać wyrównanie w tym spotkaniu. W samej końcówce pierwszej połowy, Zgłobice miały okazję, by wyjść na prowadzenie - jednak w tej sytuacji dobrze spisał się golkiper ze Śmigna. Tym samym po pierwszych 45 minutach mieliśmy bramkowy remis. W przerwie chyba musiały paść mocne słowa w szatni gospodarzy, bo po wyjściu na boisko widzieliśmy zupełnie inną grę Zgłobic. Miejscowi coraz śmielej atakowali co spowodowało, że tempo gry znacząco wzrosło w porównaniu do pierwszej połowy. Gospodarze zyskiwali przewagę z każdą minutą, jednak pierwszą okazję do zdobycia bramki w drugiej części spotkania mieli goście ze Śmigna. W 53. minucie KS US wyprowadziło składną kontrę, jednak brakło skutecznego wykończenia. Chwilę później świetną okazję, by wyjść na prowadzenie miał miejscowy LKS. W 60. minucie po uderzeniu z pola karnego piłka odbiła się od słupka, ta wpadła wprost pod nogi zawodnika Zgłobic, jednak dobita była już zupełnie niecelna. Gospodarze atakowali a bramkę udało się zdobyć przyjezdnym. W 70. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony piłka minęła całą linię defensywy, która w tej akcji wyglądała jakby ich ktoś przykuł do ziemi. Ten błąd wykorzystał wbiegający Bartek Dmuchała, który głowa skierował piłkę do pustej bramki rywala. Stracona bramka sprawiła, że Zgłobice rzuciły się do ataku niemalże całą jedynstką - tak też wyglądał obraz gry do ostatniej minuty. Na 8. minut przed ostatnim gwizdkiem gospodarze wyrównali. Po dośrodkowaniu z lewej flanki, najwyżej wyskoczył Dawid Czarnik, który uderzeniem z głowy doprowadził do remisu. Zgłobice jednak widząc, że goście już nie bardzo mają chęć do ataku - zamknęli ich we własnym polu karnym a kibice mogli na żywo obejrzeć obronę "Częstochowy". Gospodarze mieli jeszcze co najmniej dwie 200% okazje, gdzie piłkę wystarczyło skierować do pustej bramki. Jednak brakowało koncentracji, gdyż obie te akcje zakończyły się totalnymi kiksami. Z podziału punktów na pewno mogą być zadowoleni piłkarze ze Śmigna. Druga połowa to totalna dominacja Zgłobic, które w tym spotkaniu, po raz pierwszy w tym sezonie musiało wyciągać piłkę z własnej bramki.

PG
Komentarze